Moja znajomość z Profesorem zaczęła się w sposób dość niecodzienny, podczas zadedykowanego Jego wieloletniemu przyjacielowi, a mojemu profesorowi Paolo Emilio Carapezzy z Wydziału Muzykologii Uniwersytetu w Palermo, koncertu, który odbył się w tamtejszym Palazzo Steri. Tego wieczoru wykonałam m.in. Pieśń o fali Szymanowskiego, którą przetłumaczyłam na język włoski do programu koncertowego i właśnie to niewielkie tłumaczenie wzbudziło zainteresowanie Profesora. Tym bardziej niezwykłe wydaje się, że to sam Profesor odnalazł mnie w tłumie świętujących na pokoncertowym bankiecie – i całe szczęście, bo stało się to zaczątkiem znajomości i współpracy, która dopełniała w pewnym sensie moje włoskie działania na rzecz kultury polskiej. To spotkanie i późniejsza korespondencja z Profesorem miały ogromne znaczenie dla moich ówczesnych decyzji i choć niektóre ze wspólnych planów zakończyły się fiaskiem, zaangażowanie i nieustanna projekcja w przyszłość, którymi Profesor zarażał, zmieniły zupełnie moje spojrzenie na życie zawodowe. Idea „diagonali” stała się inspiracją do działania, a może nawet pomysłem na życie.
Z naszych spotkań pamiętam szczególnie wizytę u Profesora w Warszawie pewnego mroźnego, grudniowego popołudnia oraz długą pasjonującą rozmowę przy gorącej herbacie i obiad w ulubionej knajpce. Zaraz po wyjściu Profesor zadzwonił wtedy do mnie, gdyż zapomniał mi czegoś dać. Wróciłam, choć na zewnątrz śnieżyło. Pojawił się wkrótce ze swoimi Transkrypcjami, a ja wróciłam do domu z głową pełną kłębiących się myśli.
Odczuwam wdzięczność za tę krótką, ale intensywną znajomość. Wiem, że ta inspiracja nie ma szans na wyczerpanie. Profesor zaszczepiał świadomie naukowego bakcyla, oczarowywał i czekał spokojnie na rezultaty. Nam pozostaje starać się, aby ten czar nigdy nie prysł.
Monika Prusak